Hulajnoga – VIOLENCER
Jest początek roku 2019, zbliżają się targi motocyklowe, a u nas właśnie zakończyły się prace nad wyprodukowaniem pierwszych dwóch aluminiowych felg. Piękne, duże, błyszczące, ale jak je zaprezentować? Można zrobić stojaki i jakoś będzie. Nie … nie w RoadStyler!
I nagle jest pomysł … będzie zabawa … robimy hulajnogę. Hulajnoga, w której każde 26-calowe koło waży 20kg? Będzie grubo 🙂
Jak wyprodukowaliśmy koła i jak zrobiliśmy maszyny do ich wytworzenia? O tym już było, ale zawsze można powspominać: tutaj i tutaj.
Mieliśmy tylko kilka tygodni na realizację zadania. Pierwsza wersja projektu zakładała lekką konstrukcję na pojedynczych rurach – rzekłbym koronkową (o ile takie stwierdzenie pasuje do hulajnogi-czołgu). Pierwsze gięcia i spawy poszły gładko. Ale wystarczyło zamontować drugie koło aby okazało się, że jego ciężar połączony z długą konstrukcją ramy wprowadził spore wibracje – po prostu zabrakło tutaj sztywności. I zaczęło się kombinowanie jak to wszystko usztywnić. Łatwo nie było, ale efekt końcowy okazał się o niebo lepszy od wcześniej planowanego.
Czas na malowanie. Na co dzień nie zajmujemy się farbami, więc pierwsze kroki skierowałem do lokalnego sklepu ze sprzętem do lakierowania. Dzięki uzyskanym wskazówkom wybrałem odpowiedni sprzęt i farby. Zbudowaliśmy również ściankę filtracyjną z odciągiem. Kilka lat temu miałem okazję uczestniczyć w kursie aerografu u Piotra Parczewskiego w Elblągu i właśnie teraz nadszedł czas na odświeżenie wiedzy i zastosowanie jej w praktyce. U Piotra kupiłem również lakiery typu Candy – dzięki temu projekt wszedł na nieco wyższy poziom niż pierwotnie zakładany. Zaczęło się malowanie, oklejanie, maskowanie, i znowu odklejanie, maskowanie, naklejanie … końca nie widać. Zabawa dla dużych chłopców.
Kilka dni dla lakieru na utwardzenie i montaż.
Pozostało jeszcze wykonanie „biżuterii”, czyli mniejszych dodatków jak na przykład ozdobne kapsle na wystające śruby.
Kilka tygodni później – mamy to. Jest moc … i nie ma osoby, która nie zwróciłaby uwagi na nasz nowy, kompletnie pozbawiony rozsądku projekt. Hulajnoga nie nadaje się na długie podróże, nie ma silnika, nie jest funkcjonalna, nie można nią zawieźć dzieci do szkoły ani zaparkować pod Tesco, nie służy również do wbijania gwoździ i pielenia ogródka … ale z całą pewnością nie można jej zarzucić braku wdzięku, jazda na niej wyzwala niczym nieposkromioną dziecięcą radość, a blask, który bije od ogromnej ilości chromu musi być widoczny na Księżycu.
Jeżeli Twoja fantazja wykracza poza schematy użyteczności, masz już wszystko a mimo to chcesz po raz kolejny poczuć się wyjątkowym … to jest właśnie sprzęt dla Ciebie. A może chcesz dodać splendoru swojej firmie, postawić hulajnogę w holu swojego biurowca … możemy dla Ciebie spersonalizować deskę podłogową grawerując np. logo Twojej firmy …
Cena 19.680zł (16.000zł netto) 18.000zł (14.634zł netto)
Hulajnoga wraz z rowerem pojawiła się w teledysku Mariny Łuczenko-Szczęsnej.
Zobaczcie sami jak się prezentują.